dwadzieścia trzy lata życia nauczyły mnie wielu dziwnych rzeczy. czekam na jeszcze.
Dwudzieste trzecie urodziny to niby urodziny jak każde
inne. Ani to okrągła rocznica, ani symboliczna, ani nawet wyjątkowo dołująca.
Taka zwykła. Na upartego może trochę kojarzy się z filmem o panu z obsesją, ale
akurat takich skojarzeń wolałabym uniknąć. Mimo że film gdzieś tam mgliście
kojarzę jako dobry.
Jednak mimo tej zwykłości, jest
to rocznica na swój sposób ważna. Na tyle ważna, że pozwolę sobie pisać o niej
zamiast o walentynkach. We własne urodziny wolno ignorować trendy.
Zatem jeszcze raz: zwykła, ale
ważna, bo w tym wieku już się ma coś w głowie. Przynajmniej z założenia. Nie
wchodząc w niekorzystne dla mnie dywagacje nad przełożeniem teorii na praktykę,
egoistycznie i narcystycznie napiszę coś o sobie. To też w urodziny wolno.
To będzie dwanaście rzeczy,
których można nauczyć się w ciągu dwudziestotrzyletniego życia. Po pół na
każdy rok, z małą nawiązką. Bo bez przesady, żeby zdobyć aż dwadzieścia trzy
umiejętności, kto by wytrzymał tyle mądrości.
1. Nigdy, ale to przenigdy nie
odpalaj papierosa czymkolwiek innym niż zapałka albo zapalniczka. A najlepiej
nie pal wcale.
Chociaż jestem niepaląca, moje
dwudziestotrzyletnie doświadczenie nauczyło mnie, że posługiwanie się
alternatywnymi odpalaczami do papierosów jest, tak zwyczajnie, niebezpieczne. I
grozi utratą grzywki lub swądem spalenizny gdzieś nad nosem. Trzydniowym. Nawet
jeśli rzeczona grzywka, a w zasadzie jej pozostałości, regularnie jest
spryskiwana perfumami. Markowymi. Nawet przez to przebije się zapach wędzonego
włosia.
2. Jeśli nie jesteś towarzyską
osobą lub nie masz czasu/ochoty na dłuższą pogawędkę, nie wdawaj się w rozmowę
z typowym homo balcanicus.
Żartuję, nie wdawaj się w rozmowę
z nikim z Bałkanów. W większości są to przesympatyczni ludzie. Otwarci,
pomocni, czarujący. I bardzo rozmowni. Z pewnością pokochasz ich miłością
czysto braterską już od pierwszego wejrzenia, ale mimo wszystko nie porywaj się
na pierwsze wejrzenie, jeśli nie jesteś w nastroju do rozmowy i biesiady. W
przeciwnym razie możesz czuć się bardzo nieswojo pijąc domową rakiję o drugiej
w nocy gdzieś w środku serbskiej wsi. I mówiąc bardzo, mam na myśli bardzo.
BARDZO.
3. Zawieraj znajomości na
najróżniejsze sposoby
Nie, żebym od razu polecała speed
dating czy spontaniczne wypady z kumplem z czata, który status kumpla ma od
dwudziestu czterech godzin, czyli od momentu poznania. Ale też nie można
popadać w skrajności – sama jestem zaskoczona, jak ciekawe znajomości można
zacząć przez internet… *wymowne spojrzenie*
Drugą opcją jest poczucie ducha
Bałkanów – zagadujesz, kogo masz ochotę, bez wyraźnej przyczyny. Ale to raczej
na południu, w Polsce raczej spojrzą na Ciebie spod byka. Chyba, że i Ty, i
Twój rozmówca jesteście w stanie wskazującym. Wtedy rodzi się bezwarunkowa
miłość i zrozumienie w ciągu ośmiu sekund. Bo tyle potrzeba, żeby zakochać się
od pierwszego wejrzenia, nie wiem, czy wiecie.
4. Otwórz się na inne kultury
I nie mówię tu o dołączeniu do
lokalnej formacji (pseudo)kibiców, choć jakaś odnoga kultury to też jest.
Oczywiście tylko w naukowym znaczeniu. Ale jest.
Niemniej jednak warto coś
wiedzieć o obcych kulturach, w które zamierzamy wkroczyć przy okazji hasania po
świecie – wtedy i nam jest łatwiej, i nie poobrażamy wszystkich mieszkańców
okolicy, w której zamierzamy brykać. I przy odrobinie szczęścia nie wymknie nam
się „kurczę” na Bałkanach:
Otóż kurczę w wymowie brzmi jak kurcze. A
kurcze (kurče) to wołacz od kurac.
A kurac to członek, tylko trochę brzydziej. Reasumując, zamiast wyrazić
ekspresję, nazwiemy kogoś kutasem. Naprawdę warte zapamiętania. Do dziś żałuję,
że nie zrobiłam zdjęcia wyrazu twarzy naszego lektora serbskiego, jak któremuś
z nas się to nieświadomie wymknęło. Do dziś też się zastanawiam, jaka była jego
pierwsza myśl, jak zobaczył w sklepie Kuracjusza Beskidzkiego.
5. Nie mów do faceta okrężnie.
Niezależnie, czy masz 15 czy 50 lat.
Po prostu nie. I chociaż
„kochanie, a może by tak mała przerwa od gry/pracy/gazety/gotowania etcetera
etcetera” brzmi lepiej niż „chodź się ruchać” z wielu oczywistych względów, są
kwestie, kiedy po prostu trzeba być bezpośrednim. Chyba, że nie chce się zostać
zrozumianą i wyrzucać potem w dwudziestej z rzędu kłótni, że on Cię nie słucha
i nie rozumie, a w konsekwencji nie kocha, obraża pół Twojej rodziny czy co tam
jeszcze. Choć w rzeczywistości on po prostu czegoś nie zrozumiał, a resztę
dopisujesz sama.
6. Od czasu do czasu odpuść i nie
wdawaj się w płonne dyskusje. Zwłaszcza na tematy zapalne
I chociaż są tematy, kiedy po
prostu nie wytrzymuję i muszę się odezwać, bo od herezji zaczynają puchnąć
stopy i boleć głowa, czasami nie warto się wychylać. Na przykład wtedy, gdy na
lekcji religii pani katechetka czyta Ci wywiad z Glamour, a Ty i Twój komentarz
stają się przyczyną karnej kartkówki. Z treści obszernie cytowanego Glamour.
Niestety to autentyk.
7. Nie bądź monotematyczna/y
Nawet, jeśli Bałkany są takie
piękne i fascynujące i cudowne i interesujące i wspaniałe i kolorowe i
malownicze i w ogóle super. Ciągle nad tym pracuję.
8. Nie tłum emocji
Niezależnie od tego, czy
preferujesz pogaduchy z przyjaciółmi, czy piszesz dziennik, czy wychodzisz w
szczere pole i wykrzykujesz w niepokojący sposób pokaźną listę wyzwisk, rób to
nadal. Tłumienie emocji szkodzi i to nie tylko Tobie. Tylko jeśli pomaga Ci
opieprzenie kogoś to może jednak warto postawić na półce pluszaka, który tę
agresję słowną przyjmie bez mrugnięcia okiem. Albo można iść pobiegać, od razu
się odechce wrzasków.
9. Nie musisz podobać się każdemu
I bez znaczenia, czy chcę się
podobać fizycznie, czy raczej wewnętrznie, po prostu się nie uda, żeby każdy
patrzył na mnie jak w obrazek. Czy jak przysłowiowe ciele w malowane wrota,
choć zazwyczaj takie malunki są bardzo urokliwe. Tak czy inaczej to się nie uda
i absolutnie nie ma sensu zmieniać się na siłę. Chyba, że w imię wyższych
wartości, wtedy warto się postarać.
10. Otaczaj się zaufanymi ludźmi
Chyba że lubisz, jak Twoja
koleżanka pyta faceta, który się koło Ciebie kręci, co on właściwie w Tobie
widzi.
11. Słowa mają moc
I dziwnym trafem działają jak
magnes. Pamiętaj, że jak obgadujesz kogoś na głos, w 7 na 10 przypadków on
akurat będzie stał za Tobą. Albo przechodził obok. Bezczelny.
12. Bądź szczera/y
Stracisz mnóstwo znajomych. Ale
za to będziesz czuł(a) się dobrze i nie będziesz miał(a) sobie nic do
zarzucenia. Ci najwytrwalsi i tak zostaną. Chyba, że przez szczerość rozumiesz
ciągłe ubliżanie komuś. Wtedy to nie działa.
Skoro już to czytasz, skończyłam
te zwykłe 23 lata i pewnie opycham się babeczkami i podlewam je winem. I
zdobywam kolejne absurdalne doświadczenia.
Jakie są Twoje złote rady po szczęśliwym wyjściu z
pierwszej dwudziestki?